Leszek Śliwiński - dwutygodniowych kurs językowy na Malcie

 

Post w imieniu naszego nauczyciela historii i wiedzy o społeczeństwie , dr Leszka Śliwińskiego.

Dwutygodniowy pobyt na Malcie był okazją nie tylko do pogłębienia znajomości języka angielskiego, ale także poznania kultury wyspy leżącej na styku trzech kontynentów. Położenie Malty w centrum Morza Śródziemnego mocno wpłynęło na współczesność tego państwa. Stało się ono jednym z centrów nauki języka angielskiego, który jest, obok maltańskiego, urzędowym językiem wyspy. Szkoła ETI jest przykładem aktywności Maltańczyków w zakresie dydaktyki języka angielskiego, a także doskonalenia umiejętności nauczania tegoż języka. W jej murach kształcili się pracownicy naszej szkoły nawiązując jednocześnie koleżeńskie relacje z kursantami z innych krajów. W moim przypadku byli to nauczyciele z Hiszpanii, Węgier i Czech, dzięki którym nieco lepiej poznałem także ich ojczyzny. Zajęcia językowe prowadzone przez P. Lindsey Sant były nie tylko okazją do pogłębienia umiejętności językowych, ale także dostarczyły wielu ciekawych informacji o Malcie. Były one uzupełnieniem wycieczek po wyspie, w trakcie których podziwiałem jej urokliwe zakątki oraz zwiedzałem miejsca potwierdzające skomplikowaną historię Malty - archipelagu, na którym znajdziemy ślady osadnictwa neolitycznego człowieka, kolonizacji fenickiej, kartagińskiej, panowania Rzymian, Normanów, Hiszpanów wreszcie Joannitów, Francuzów i Brytyjskiego Imperium. Udało mi się zobaczyć megality Tarxien, wieże obserwacyjne Rzymian, zaułki Mdiny, fortyfikacje Valetty, ślady II wojny światowej np. Lascaris War Rooms, a także posmakować tradycyjnej maltańskiej kuchni w Moście. Warto pamiętać o polskich śladach na Malcie. W czasie II w.ś. z Portu w Vallecie działały polskie okręty podwodne OORP “Dzik” i “Sokół”, a u wybrzeży Malty zatonął eskortowiec ORP “Kujawiak”. Ten ostatni okręt został uhonorowany tablicą pamiątkową w Ogrodach Barrakka.

Ceną za spędzony na Malcie początek sierpnia, była konieczność zmagania się z rzadko spotykanymi tutaj upałami, ale ceną, którą warto było zapłacić.





Komentarze